Złe dobrego początkiem
Kiedy pomyślę sobie o tym, jak wyglądały moje początki w pracy jako księgowy, czasem aż się przerażę. Na początku bowiem wcale sobie w tym nie radziłem, mimo, że byłem jak najbardziej dobrze przygotowany, ukończyłem przecież kurs księgowości.
Ale kiedy przyszedłem do jednej z firm w Krakowie, gdzie jako księgowy Kraków zostałam właśnie zatrudniony, od razu rzucono mnie na tak zwaną głęboką wodę i kazano sobie radzić z całą ogromną stertą najróżniejszych papierów i dokumentów do załatwienia. Początki były straszne, gubiłem się w tym wszystkim niesamowicie, ale z czasem nabierałem coraz większej wprawy. Jak tylko połapałem się, co gdzie załatwić, gdzie i od kogo jaki podpis mogę zdobyć i które dokumenty gdzie zawozić, wszystko zaczęło powoli stawać się coraz łatwiejsze. W tej chwili, minęło od tamtego momentu już kilka lat i radzę sobie ze wszystkim sam doskonale, nie mam kompletnie na co narzekać i lubię swoją pracę. Lubię również ludzi, z którymi pracuję, choć na początku wydawali mi się niesympatyczni, ale z czasem i do nich się przekonałem, wcale nie są tacy źli jak to się zapowiadało.